Mija kolejna okrągła rocznica wybuchu w Czarnobylu. Zapomnieliśmy ten słoneczny dzień, gdy w Polsce był podawany dzieciom płyn Lugola. Zapamiętałem słoneczny ciepły dzień i dziwny deszcz. Pojedyńcze duże krople w słoneczny upalny dzień. Czy były radioaktywne? Na pewno tak. Ale przez lata tłumaczono nam, że małe dawki są nieszkodliwe, wręcz mają znaczenie zdrowotne. To chyba największe kłamstwo jakim karmiono ludzi przez dziesięciolecia.
Historyk Pani Kate Brown twierdzi, że naukowcy powinni ponownie zbadać “post – radzieckie” dokumenty omawiające wpływ niskich dawek radioaktywności na zdrowie ludzkie:
W czerwcu 1980 roku lekarz z Oak Ridge Associated Universities w USA napisał list do kolegi z Laboratorium Energii Atomowej Knolls na północy stanu Nowy Jork. korespondencja była prowadzona w związku z terminem zbliżającego się badania zdrowia pracowników w reaktorze Knolls. Ten lekarz, C C Lushbaugh, napisał, że spodziewał się “mało” przydatnej wiedzy z tego badania, ponieważ dawki promieniowania były bardzo niskie. Mimo to, zgodził się, że badanie trzeba zrobić, ponieważ “zarówno pracownicy, jak i ich kierownictwo muszą mieć pewność, że praca związana z narażeniem na niski poziom promieniowania jądrowego nie stanowi zagrożenia dla zdrowia”. Wyniki tego badania, jak przypuszczał, pomogłyby przeciwdziałać propagandzie antynuklearnej i zlikwidować roszczenia pracowników. Wiązały się jednak z odpowiedzialnością. Jeśli konkurencyjna organizacja związkowa lub agencja regulacyjna uzyskałyby dane o pracownikach, jak Lushbaugh twierdził, mogło to przynieść kłopoty. “Wierzę – kontynuował – że badanie mające na celu wykazanie przestępstw w zarządzaniu obiektami, zazwyczaj odnosi sukces”.
Dylemat Lushbaugha jest charakterystyczny dla badań nad skutkami narażenia ludzi na niskie dawki promieniowania. Na pewno znał wyniki – dobre czy złe – zanim rozpoczęły się badania, ponieważ te wyniki zależały od sposobu opracowania badania. Wyniki zostały upolitycznione, innymi słowy, naukowcy używali badań zdrowotnych jako narzędzi polemicznych, a tym samym zostawiając kilka otwartych pytań naukowych.
Kilka lat po tym, jak Lushbaugh opublikował ten list, reaktor nr 4 w elektrowni jądrowej w Czarnobylu wybuchł, zabijając 31 pracowników i strażaków i rozprzestrzeniając materiał promieniotwórczy na szeroką przestrzeń tego, co było wówczas Związkiem Radzieckim (obecnie Ukrainą i Białorusią) i poza nim. Skutki wybuchu pojawiły się również w dziedzinie medycyny radioterapii, a zapowiadał się jej renesans. W sierpniu 1986 r., kilka miesięcy po wypadku, szef Komitetu Naukowego ONZ ds. Wpływ Promieniowania Atomowego (UNSCEAR), Giovanni Silini, popierał ciągłe badania przesiewowe, podobne do badań dotyczących osób, które przeżyły bomby atomowe w Japonii [1]. Wielu innych naukowców zgodziło się z tym, mając nadzieję, że Czarnobyl może wyjaśnić trwające kontrowersje i niepewności dotyczące narażenia na niską dawkę.
To się nigdy nie zdarzyło. Nie przeprowadzono długoterminowego badania przesiewowego. Ale to nie znaczy, że nie ma żadnych informacji. Kilka lat temu pojechałam do ukraińskich archiwów narodowych na zakurzonych, tętniących życiem obrzeżach Kijowa i poprosiłem archiwistów o akta dotyczące Czarnobyla z radzieckiego Ministerstwa Zdrowia. Roześmiali się, mówiąc mi, że Czarnobyl jest zakazanym tematem w Związku Radzieckim. – Nie znajdziesz niczego – usłyszałam.
Mylili się. Znalazłem dziesiątki kolekcji oznaczonych “Medyczne skutki katastrofy w Czarnobylu”. Zaczęłam czytać i nie byłam w stanie przerwać.
Dogrywka
W latach 1986-1991 lekarze i urzędnicy ds. Sanitacji zwrócili się do Ministerstwa Zdrowia w Kijowie z niepokojącymi informacjami o rozpowszechnionej przewlekłej chorobie wśród setek tysięcy dzieci i dorosłych mieszkających na zanieczyszczonych terytoriach. Rejestrowali wzrosty zapalenia migdałków, górnych dróg oddechowych oraz zaburzeń układu pokarmowego i układu immunologicznego. W latach 1985 i 1988 liczba przypadków niedokrwistości wzrosła dwukrotnie. Lekarze z niemal każdego regionu w strefie skażenia zgłaszali skok w liczbie problemów rozrodczych, w tym poronień, poronienie niemowląt i urodzenia. Zaburzenia układu nerwowego wzrosły. Tak też choroby układu krążenia. W 1988 r. W silnie zanieczyszczonym regionie Polesia w północnej Ukrainie 80% badanych dzieci miało choroby górnych dróg oddechowych, a 28% problemy endokrynologiczne. W Ivankiv, gdzie mieszkało wielu robotników sprzątających, 92% badanych dzieci miało przewlekłą chorobę.
Pojechałam też do Mińska, aby sprawdzić archiwa na Białorusi. Tam przeczytałem raporty, które brzmiały podobnie jak dokumenty ukraińskie. Raporty te zostały sklasyfikowane jako “tylko do użytku biurowego”, co oznacza, że w tamtych czasach naukowcy nie mieli prawa wymieniać tej informacji w okręgach lub republikach Związku Radzieckiego. Mimo to, niezależnie, zgłaszali podobne, złe wieści. Na Białorusi problem narastał tak bardzo, że w 1990 r. Władze zadeklarowały całą republikę, która otrzymała ponad 60% wypadków w Czarnobylu, jako “strefę katastrofy ekologicznej”.
Raporty ukraińskie i białoruskie, setki, czyta się jak raport ze świata po katastrofie. Lekarze napisali z kliniki w Charkowie, będącego daleko poza zanieczyszczoną strefę i opisywali podobne problemy zdrowotne wśród ewakuowanych, którzy tam się osiedlili. Lekarze wysłali telegramy z Doniecka, gdzie zajmowali się kompleksem chorób wśród młodych górników, którzy w ciągu kilku dni po wypadku kopali pod pod tlący się reaktor. Pracownicy medyczni wysłani by zbadać ludzi w zanieczyszczonych regionach też zachorowali.
W odpowiedzi Unia Radiologów radzieckich napisała petycję, aby ostrzec radzieckich liderów o trwającej katastrofie zdrowia publicznego. Prezydent Białoruskiej Akademii Nauk wysyła szczegółowe informacje na temat ustaleń naukowców do Mińska i Moskwy. Nawet generał KGB, Michaił Zakharasz, alarmował. Zakharasz, który był również lekarzem, przeprowadził badanie 2000 robotników sprzątających i członków ich rodziny w specjalnie przygotowanej kliniki KGB w Kijowie. W 1990 roku, podsumowując cztery lata dochodzenia medycznego, napisał: “Pokazaliśmy, że długotrwałe, wewnętrzne narażenie na niską dawkę promieniowania praktycznie zdrowej osobie prowadzi do spadku jego układu odpornościowego i do całej serii chorób patologicznych “.
Przewlekłe promieniowanie
Wyniki te są zgodne z tym, co radzieccy lekarze od dawna określili jako zespół przewlekłego promieniowania, zespół objawów wynikających z długotrwałego narażenia na niską dawkę promieniowania. Naukowcy pracujący nad Czarnobylem dostrzegli schorzenia, które śledzono drogami radioaktywnych izotopów wchodzących do organizmu, ścieżkami, które zaczynają się w ustach i zmierzają w stronę przewodu żołądkowo-jelitowego lub zaczynają się w płucach i idą za krwią do układów krążenia. Radioaktywny jod udał do tarczycy, hipotetycznie powodując uszkodzenia endokrynologiczne i hormonalne.
Krytycy, głównie w Moskwie i ministerstwach zdrowia, potwierdzili wzrost problemów zdrowotnych, ale odmówili powiązania go z Czarnobylem. A Romanenko, ukraiński minister zdrowia, uważany jest za ojca słowa “radiophobia” w celu opisania publicznego strachu przed promieniowaniem powodującym stres związany z chorobą. On i jego koledzy wskazywali także na efekt przesiewowy z masowego nadzoru medycznego. Zarzucali miejscowym lekarzom, że planują diagnozować zespół przewlekłego promieniowania na swoich chorych, obwiniając go o każdą chorobę wykryta po Czarnobylu.
Istnieją pewne problemy z tymi argumentami. Od 1986 do 1989 r. Czarnobyl był przedmiotem cenzury w Związku Radzieckim. Lekarze nie mogli wymieniać informacji o problemach zdrowotnych, ani nie mieli dostępu do map skażenia radioaktywnego. Nauczyli się tylko “radiofobii”, oceniając ciała, które zbadali. W tym samym czasie lekarze uciekają również z zanieczyszczonych obszarów, pozostawiając szpitale i kliniki w tych regionach zatrudniających 60% stanu osobowego. Tak jak lekarze odchodzili, taka też była szansa na diagnozę, co oznacza, że zgłaszanie chorób było niższe niż efekt przesiewowy. Ponadto lekarze z północnych regionów województwa na Równinie, którzy początkowo sądzono, że są czyste i dopiero pod koniec roku 1989 uznane za skażone, zgłosiły taki sam wzrost choroby, jak obszary pierwotnie uznane za “strefy kontrolne”, regiony liczące ponad 5 curry na Kilometr kwadratowy. Prezydent Białoruskiej Akademii Nauk, VP Platonov, wskazał na próżnię wiedzy: “Do tej pory żadna populacja nigdy nie żyła z ciągłym wewnętrznym i zewnętrznym narażeniem na ten rozmiar”. Oceny zagrożeń zapewniających bezpieczne poziomy w zanieczyszczonych strefach były Ekstrapolowanych przez japońskie badania nad żywiołami broni atomowej, ale dopiero w 1950 r., Pięć lat po ekspozycji. “Nie jest pewne”, kontynuował Platonov, “o podstawowych aspektach skutków niskich dawek promieniowania na narządy ludzkie” [2].
Co się stało z badaniami lat 80 nad zdrowiem w Czarnobylu, które mogłyby doprowadzić do renesansu w dziedzinie radioekologii? Zasadniczo były one pomijane. Aby dowiedzieć się, dlaczego poszedłem do siedziby Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w Genewie, do archiwów ONZ w Nowym Jorku i archiwów UNSCEAR w Wiedniu. Tam znalazłam dowody na konflikt między oddziałami WHO i Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (IAEA), która organizacja będzie kontrolować badania nad skutkami zdrowotnymi w Czarnobylu.
Do roku 1989 wściekłe tłumy kwestionowały obsługę Związku Sowieckiego w Czarnobylu, a radzieccy przywódcy poprosili zagranicznych ekspertów o pomoc w ocenie skutków zdrowotnych katastrofy. IAEA zgodził się, a Fred Mettler, radiolog i amerykański delegat ds. UNSCEAR, został mianowany na stanowisko szefa sekcji medycznej zespołu IAEA. W 1990 roku, kiedy to wraz ze swoim zespołem zbadał 1726 osób w sześciu strefach zanieczyszczonych i sześciu strefach kontrolnych, radzieccy lekarze dali mu 20 slajdów dzieci z rozpoznanym rakiem tarczycy. Rak tarczycy jest bardzo rzadki u dzieci: Przed wypadkiem w Czarnobylu lekarze doświadczali na całym Ukrainie ośmiu lub dziewięciu przypadków rocznie. Dwadzieścia spraw w zaledwie trzech prowincjach trudno uwierzyć. Zaskoczony, Mettler przyniósł slajdy do USA, aby ich zweryfikować. Okazało się, że faktycznie jest to rak tarczycy.
Problem raka
Mettler wspomniał o tym dużym raporcie medycznym w raporcie technicznym ICP o międzynarodowym projekcie z Czarnobyla (1991), ale dziwnie stwierdził także, że “nie ma jasnych patologicznie udokumentowanych dowodów na zwiększenie raka tarczycy” [3]. W raporcie stwierdzono, że w Czarnobylu nie wykryto żadnych efektów zdrowotnych, a jedynie prawdopodobna szansa zachorowania na nowotwory tarczycy w dzieciństwie. W publikacji z 1992 r. Na temat guzów tarczycy na terytoriach czarnobylu Mettler nie wspomniał w sumie 20 zweryfikowanych przypadków.
Jak mogłoby dojść do takiego lapsusu? Znalazłam poufną notatkę ONZ z 1990 roku, która wydaje się być istotna, zwłaszcza w świetle problemu z projektem badawczym, o którym mowa w liście Lushbaugha dziesięć lat wcześniej. Memorandum wskazuje, że IAEA prowadziła badanie ICP, aby “złagodzić obawy społeczeństwa” w służbie “własnemu interesowi instytucjonalnemu w celu promowania pokojowego wykorzystania energii jądrowej” [5]. Doświadczenia Keith Baverstock, a następnie szef programu ochrony przed promieniowaniem w europejskim biurze WHO, ujawniają również niechęć instytucjonalną do złych wiadomości. W lipcu 1992 Baverstock zamierzał udać się do Mińska, aby zbadać przypadki tarczycy u dzieci w Białorusi, gdzie lekarze zgłosili zdumiewające 102 nowe przypadki. W ostatniej chwili urzędnicy z WHO i Komisji Wspólnot Europejskich niewytłumaczalnie urwali się z misji. W wywiadzie dla mnie, Baverstock, ekspert ds. Skutków promieniowania jonizującego, powiedział, że urzędnik WHO powiedział mu, że może zostać zwolniony, jeśli uda się do Mińska.
A jednak pojechał. Z białoruskimi naukowcami opublikował wiadomości o epidemii raka tarczycy w “Naturze”. Jeden z głównych urzędników IAEA narzekał na WHO, a obydwie agencje wywarły nacisk na Baverstock, aby wycofać jego artykuł. Odmówił, a w “Naturze” pojawiła się zapora listów, kwestionująca związek między rakami i napromieniowaniem w Czarnobylu . Czołowi naukowcy z amerykańskiego Departamentu Energii, Narodowego Instytutu Raka, Japońskiej Fundacji Badań Efektów Promieniowania oraz IAEA twierdzili, że rak został odkryty ze względu na zwiększony nadzór. Wezwali do zawieszenia osądu i do dalszego studiowania. Chociaż powtarzające się i lekceważące, ich listy były czytane i publikowane.
Teraz wiemy, że ci globalni liderzy w dziedzinie radiologii mylili się. Liczba przypadków wzrosła do tysięcy, zbyt wysoka, aby ją lekceważyć, a w 1996 roku WHO i IAEA w końcu przyznały, że najprawdopodobniej z powodu ekspozycji w Czarnobylu rosły niepokojące odsetek raka tarczycy u dzieci. Obecnie UNSCEAR utrzymuje, że konsekwencje zdrowotne w wypadku w Czarnobylu są ograniczone do 31 bezpośrednich ofiar śmiertelnych – plus 6000 przypadków raka tarczycy u dzieci.
Długie pytania
Pytanie brzmi: co z tego? Pomimo błędnego twierdzenia ICP w sprawie skutków zdrowotnych w 1991 r. Agencje ONZ ostatecznie uznały epidemię raka. Jaka różnica przyniosła kilka lat? Okazuje się, że wiele. W raporcie ICP zalecono również wycofanie się z najbardziej zanieczyszczonych regionów [8]. W konsekwencji planowane przesiedlenie 200 000 osób żyjących na obszarach o dużym natężeniu promieniowania (między 15 a 40 rtg na kilometr kwadratowy) ogromnie się spowolniło. Przed zebraniem funduszy na pomoc w Czarnobylu Zgromadzenie Ogólne ONZ oczekiwało na to sprawozdanie. Budżet na kwotę 646 milionów USD (obecnie około 1,1 mld USD) obejmował pomoc medyczną, fundusze przesiedleńcze i wielkogabarytowe badanie epidemiologiczne skutków zdrowotnych w Czarnobylu. Stwierdzenie przez ważne agencje ONZ, że nie można wykryć żadnych skutków zdrowotnych, osłabiło ten wysiłek. Przed raportem Japonia przekazała WHO 20 milionów dolarów, ale potem nie dała już więcej i narzekała na marne pieniądze. Kilka innych krajów wydało sumy na łączną kwotę rzędu mniej niż 1 miliona dolarów, podczas gdy USA i Wspólnota Europejska zażądały całkowicie, powołując się na raport ICP jako “czynnik ich niechęci do zastawu”
W kolejnych latach urzędnicy IAEA i UNSCEAR cytowali raport ICP, zniechęcając do projektów związanych z ochroną zdrowia w Czarnobylu. W 1993 roku sekretarz naukowy UNSCEAR Burton Bennett zalecił, aby agencje ONZ zawiesiły wszystkie programy dotyczących Carnobyla, ponieważ były zbędne. On i szef IAEA, Abel Gonzalez, który poprowadził ocenę ICP, podzielili się swoimi poglądami wśród agencji ONZ na temat “dezinformacji wokół wypadku w Czarnobylu” . Kiedy jednak WHO rozpoczęła pilotażowe badanie dotyczące skutków zdrowotnych w Czarnobylu, Gonzalez napisał, że nie może sobie wyobrazić tego, co WHO oczekuje, aby móc wykryć poziom dawek, o które chodzi. Oszołomiony, że urzędnicy WHO zbadają jakiekolwiek skutki, ale psychologiczne, zaapelował do nich: “Światowa Organizacja Zdrowia zdaje się ignorować, wyraźnie lub milcząco, wnioski i zalecenia Międzynarodowego projektu Czarnobyla”
Konsekwencje tej chwili dewiacyjnej nauki trwają jeszcze 30 lat później. Dzisiaj wiemy więcej o rakotwórczych skutkach, jakie radzieccy naukowcy pracujący w zanieczyszczonych strefach pod koniec lat osiemdziesiątych odnotowali pod koniec lat osiemdziesiątych XX wieku i przypisywali wewnętrznym i zewnętrznym ekspozycjom na promieniowanie jonizujące. Czy te efekty są tak prawdziwe jak u dzieci raka tarczycy? Sowiecka dokumentacja po Czarnobylu sugeruje, że nadszedł czas, aby zadać nowe pytania dotyczące długotrwałego narażenia na niską dawkę.