Manipulacje

Na skutek katastrofy jądrowej nikt nie zginął

Nie jest to prawda. Wprawdzie w Three Mile Island, faktycznie w chwili katastrofy nie zginął, ale w internecie są opowiadania ludzi  którzy już nie żyją. Ich krewni opowiadają o ich chorobach po zdarzeniu, które po latach spowodowały śmierć. Czarnobyl. Nasi naukowcy twierdzą, ze nikt nie zginął. Ale nie mówi sie o śmierci ” likwidatorów” po latach. Nic nie mówi się o dzieciach z Białorusi, leczonych w różnych klinikach w zasadzie eksperymentując na nich nowe metody. One umierały w kilka lub kilkanaście lat po katastrofie. Nie prowadzi się ewidencji ( przynajmniej oficjalnie) ludzi chorych po Czarnobylu. Teraz jak prawda wychodzi na wierzch tworzy się nowe nazwy – choroby psychologiczne. Dla mnie nie jest ważne na jaki nowotwór umrę zwykły czy psychologiczny.

Fukushima. Podaje się ogólną liczbę osób  zmarłych na skutek kataklizmu. Nie rozdziela się czy to te osoby zginęły na skutek awarii w Fukushimie czy z innego powodu. Mówi się, że żaden z pracowników nie zmarł na skutek napromieniowania. Zapomina się dopowiedzieć ” na terenie zakładu”. Natomiast poza zmarło wielu. Zmarł pierwszy szef Fukushimy prowadzący ja po wypadku. Zmarł na nowotwór. Ale w szpitalu, nie na terenie zakładu. W Fukushimie pracują pracownicy etatowi i  firm pracujących na zlecenie. Ci pierwsi są badani, i przestrzegane są jakieś normy. Ale po zwolnieniu ( bo jest chory), nikt się nie interesuje nim dalej.  Firmy kontraktowe ( prasa japońska do czasu wprowadzenia ustawy cenzurującej podawała, ze są to firmy gangów miedzy innymi Yakuza) zatrudniali bezdomnych i zwalniali ich po pewnym czasie. Nikt się nie interesuje co się z nimi stało później. Pamiętajmy że nowotwór tarczycy pojawia się po co najmniej 3 lat, czasem później. Nikt go wtedy  nie zalicza do skutków katastrofy.